Piękny jubileusz obchodziła Helena Bandrowska z Bukownej. Z życzeniami, kwiatami ,tortem i drobnym upominkiem odwiedził ją wójt Tadeusz Kielan. Była to doskonała okazja do wielu wspomnień, także tych wyciskających łzy z oczu ale również i radosnych.
Helena Bandrowska pochodzi z województwa kaliskiego. Jako mała dziewczynka trafiła wraz z całą rodziną do Niemiec, gdzie pracowali u rolnika. Po tym jak wyzwolili ich Amerykanie wrócili do Polski, a potem w 1946 roku skierowali się na ziemie odzyskane.
– Pamiętam te podróże. Dojechaliśmy wtedy z Niemiec do Wałbrzycha pociągiem, a potem szliśmy kilka dni pieszo. Kiedy osiedlaliśmy się w Bukownej, to w wielu miejscach byli tu już Rosjanie. Mój ojciec stawiał tu pierwszy krzyż na wsi przy drodze, by symbolicznie ogłosić, że osiedlili się tu katolicy. Po kilkudziesięciu latach także członkowie mojej rodziny wymienili go na nowy – wspominała pani Helena.
Jubilatka mieszka dziś z siostrzenicą i jej mężem, otoczona opieką, miłością i radością. Miała trudne życie, jak wiele osób z jej pokolenia.
– To czego doświadczyło to pokolenie stało się także jego siłą. Ciężka fizyczna praca, skromne życie, okresy niedojadania, dużo ruchu, to wszystko ich wzmocniło i pozwala w dobrym zdrowiu obchodzić takie jubileusze. Rodzinnie świętowaliśmy w niedzielę, w dniu urodzin ale ciocia bardzo się cieszyła na zapowiedzianą w tygodniu wizytę wójta. Czekaliśmy jak na księdza po kolędzie – mówiła z uśmiechem siostrzenica Mirosława Skalska.
Była więc okazja do wielu życzeń, uśmiechów, radości i wspomnień. Jubilatkę odwiedziła także Agnieszka Filon, sołtys Bukownej. Mimo, że spotkanie miało charakter oficjalnej wizyty, to jak zawsze przebiegało w serdecznej atmosferze.-
– Bardzo się cieszę kiedy mogę gratulować kolejnym mieszkańcom gminy Lubin tak pięknych jubileuszy. To również okazja do rozmów nad życiem, zdrowiem, rodziną, relacjami ludzkimi. W naszych małych społecznościach to są wartości, o których się mówi i troszczy. Tak samo jak o wspomnienia i pamięć wielopokoleniową – mówi wójt Tadeusz Kielan.
Helena Bandrowska w 1957 roku wyszła za mąż, odbywały się wtedy jednocześnie dwa wesela w wiosce. Pamiątkowe zdjęcie jubilatka pokazywała wójtowi. Także te, na których jako mała dziewczynka jest jeszcze na robotach w Niemczech, a w monografii miejscowości Bukowna widać panią Helenę na zdjęciu jak jedzie na traktorze.
– Ja skończyłam tylko trzy klasy szkoły w Zimnej Wodzie, bo najpierw wojna a potem kiedy byliśmy już w Bukownej mój tato stracił wzrok i musiałam już robić za gospodarza na roli. Pamiętam jak z siostrą ręcznie ciągnęłyśmy na polu brony, czego w sumie bardzo się wstydziłyśmy, bo jak ktoś przejeżdżał furmanką to udawałyśmy, że tylko tam stoimy i się bawimy, dopiero później we wsi były woły do takich prac – wspominała Helena Bandrowska.
Jubilatce życzymy dużo zdrowia i radości! Więcej zdjęć na: facebookowym profilu gminy Lubin.