UG Lubin: Burzliwa miejska sesja, decyzja jak zwykle”

3 min czytania

To był prawdziwy pokaz buty i arogancji. Włodarze miasta po raz kolejny dali wyraz temu, jak leży im na sercu los mieszkańców i Gminy Lubin, którą w części chcą przyłączyć. Choć najpierw obiecywali kontrakt społeczny”, chwilę później odmówili prawa głosu mieszkańcom i… trzykrotnie wójtowi Tadeuszowi Kielanowi. Ostatecznie głosami prezydenckiego klubu Lubin 2006” przy sprzeciwie radnych Prawa i Sprawiedliwość oraz radnego niezrzeszonego podjęto uchwałę w sprawie przyłączenia do Lubina: Chróstnika, Kłopotowa, Krzeczyna Wielkiego, Księginic, Obory, Osieka i Miroszowic. Poprali ją: Krzysztof Szczepaniak, Dorota Dutkanicz, Tomasz Górzyński, Joanna Kot, Romuald Kujawa, Bogusława Potocka, Grzegorz Pytka, Przemysław Tadla, Marian Węgrzynowski, Katarzyna Kulczyńska, Roman Zaprutko i Dariusz Jankowski.

W sesji Rady Miejskiej Lubina, na której rozstrzygały się losy wniosku w sprawie zmiany granic wzięło udział kilkudziesięciu mieszkańców Gminy Lubin, którzy chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec aneksyjnych planów prezydenta Lubina i zaapelować o uszanowanie wyników demokratycznych konsultacji, w których 98,23 proc. mieszkańców powiedziało nie” planom łączenia samorządów.

Pierwszy merytoryczny punkt porządku obrad poświęcony był tzw. kontraktowi społecznemu”, w którym miejscy radni obiecywali mieszkańcom m.in. utrzymanie szkół, świetlic i Ochotniczych Straży Pożarnych, a nawet kontynuację rozpoczętych inwestycji. Roztaczaną przez wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej Tomasza Górzyńskiego wizję rozwoju gminy przerwał rady PiS Franciszek Wojtyczka.

Za chwilę będę wnioskował o zmiany w budżecie. Nie mamy na remonty swoich dróg, miasto nie ma parkingów, nie mamy kanalizacji m.in. na pana osiedlu, a pan dziś mami mieszkańców Gminy Lubin jakimiś obietnicami. A poza tym, konsultacje powinny być przeprowadzone z mieszkańcami Gminy, co ma miasto w tej sprawie do powiedzenia. Źle mi się kojarzy taka forma, bo przypomina mi aneksję Krymu przez Rosję mówił radny Franciszka Wojtyczka.

Na tym w zasadzie zakończyła się merytoryczna dyskusja, a wizja społecznego kontraktu” pękła jak bańka mydlana. Zaczęła się demonstracja siły ze strony klubu Lubin 2006” i jawna manifestacja większości prezydenckich radnych, którzy dysponując przewagą zaledwie dwóch głosów zamykali dyskusję i odrzucali niewygodne wnioski m.in. te o udzielenie głosu wójtowi Tadeuszowi Kielanowi. Szef gminnego samorządu nie dał jednak łatwo za wygarną i wbrew obowiązującym normom sam pozwolił sobie przejąć miejską mównicę.

Zastanawiam się, kiedy w tym mieście, w tym regionie zapanuje normalność, bo tylko tego chcemy. Przyszliśmy was prosić byście uszanowali wyniki demokratycznych konsultacji i zagłosowali zgodnie ze swoim sumieniem, a nie klubową dyscypliną. Oczekujemy też od prezydenta przeprosin mieszkańców naszej gminy, których nazwał pasożytami mówił Tadeusz Kielan, wójt Gminy Lubin.

Nazywany maszynką do głosowania” klub radnych Lubin 2006 zagłosował jak zwykle czyli tak, jak oczekiwał tego prezydent Lubina Robert Raczyński. Dwunastoma glosami za przy dziesięciu przeciw podjęto uchwałę w sprawie przyłączenia siedmiu sołectw Gminy Lubin do miasta.

Sesja miała bardzo burzliwy przebieg. Przewodnicząca Bogusława Potocka odmówiła zabrania głosu nie tylko wójtowi, ale także mieszkańcom, którzy przyszli na sesję z wydrukowanymi wynikami referendum. 98,23 proc. osób powiedziało nie” łączeniu z miastem, przy bardzo wysokiej 63 procentowej frekwencji. W mieście według oficjalnych danych wyniosła ona zaledwie 19 proc.

Uchwała lubińskich radnych o niczym nie przesądza. Wniosek zaopiniować musi wojewoda dolnośląski oraz minister spraw wewnętrznych i administracji, a ostateczna decyzja należy do Rady Ministrów.

Urząd Gminy w Lubinie,

ug.lubin.pl/burzliwa-miejska-sesja-decyzja-jak-zwykle/

Autor: krystian